Potocznie, słowo "wspólnota" jest rozumiane albo jako wspólnota mieszkaniowa, albo religijna. Wikipedia jednak podaje następującą jej definicję:
Wspólnota - to typ zbiorowości oparty na silnych, emocjonalnych więziach, nieformalnej strukturze, dominujący przede wszystkim z społeczeństwach pierwotnych.
Nasze rozumienie wspólnoty jest dość podobne. Słowo "pierwotne", zamieniamy jednak na "ponadczasowe", gdyż przykładowo, wspólnota dwojga ludzi zwana małżeństwem, wydaje się być czymś co zawsze istniało i istnieć będzie.
Wspólnota jest jednak w pewien sposób pierwotna, nie musimy się jej uczyć, ani ciężko pracować, aby ją w sobie odkryć. Jest bowiem ona, naszym wrodzonym sposobem tworzenia zdrowego społeczeństwa.
Zauważył to znany psychiatra, Scott Peck, który stworzył metodę budowania wspólnot, w oparciu o ten naturalny proces.
* Wspólnota nie jest strukturą, jest to bowiem niesformalizowana grupa ludzi.
* Wspólnota nie ma celu, aczkolwiek cel istnienia wspólnoty może się pojawić po jej utworzeniu.
* Wspólnota nie ma lidera ani przywództwa, aczkolwiek mogą się one spontanicznie pojawiać dla realizacji jakichś zadań. Lider w takim przypadku ma rolę służebną wobec wspólnoty.
* Wspólnota nie musi łączyć się ze wspólnym mieszkaniem.
Wspólnota jest odpowiedzią na nasze zagubienie w świecie, na jego całkowite szaleństwo, na które chyba nikt nie chce się godzić i mało kto wie, jak od niego uciec.
Wspólnota jest drogą powrotu do normalności, w której życzliwość, bezinteresowność, radość z obcowania z drugim człowiekiem są czymś normalnym.
Jak powiedział filozof :
"Miarą normalności nie jest dobre przystosowanie do nienormalnego społeczeństwa".
Powróćmy do NORMALNOŚCI i przypomnijmy sobie jak tworzyć wspólnoty…